Wykańczając dom, szczególną uwagę poświęciliśmy kuchni, wszak już w mieszkaniu, w którym nasza kuchnia była „mikroskopijna” i tak spędzaliśmy w niej większość czasu. W urządzaniu obecnej właściwie ograniczała nas tylko wysokość budżetu, który pierwotnie przeznaczyliśmy na ten cel. Dostępność produktów jest tak bogata, że trudno nam się było w tym wszystkim odnaleźć. Właściwie każdy produkt, znaleziony w dowolnym miejscu na świecie mógł do nas dotrzeć w ciągu kilku dni, ale i to nie było potrzebne, bo w Warszawie odnajdziemy niemal wszystko, jeśli chodzi o wybór materiałów do wykańczania i dekoracji wnętrz.
Styl, który wybraliśmy, nazwał bym raczej klasycznym – stonowane kolory mebli i podłóg, drewno i … cegła. No właśnie. Uparłem się na cegłę nad blatem kuchennym na najważniejszej ścianie w kuchni, czyli tej za kuchenką. Wiele osób odradzało nam takie rozwiązanie, twierdząc, że cegła (wykorzystaliśmy płytki pocięte ze starej mazurskiej cegły) mimo solidnej impregnacji nie sprawdzi się na tej ścianie.
Rzeczywiście bałem się tłuszczu, którego w tym miejscu nie unikniemy, dlatego wpadłem na pomysł połączenia starego z nowoczesnym. Zadzwoniłem do firmy montującej szkło w kuchni Warszawa obfituje w takie oferty. Zwykle montują szklane panele z nadrukiem dowolnego zdjęcia, tym razem poprosiłem o montaż szyby bez nadruku, tak aby nie zasłaniać cegieł, a jedynie ochronić je przed zabrudzeniami. Zgodzili się bez problemu, a efekt był znakomity.